Miał być placek z truskawkami, a wyszło jak zwykle.
Truskawki wyparowały zanim zdążyłam doczytać przepis do końca.
Będzie zatem flapjack - rodzaj batonów z płatków owsianych i czego-dusza-zapragnie.
Orzechy, sezam, żurawina i inne susze zalegają u nas w ilościach hurtowych, wyskakując na nas niemal z każdego zakamarka kuchni. To pozostałości po zapasach gromadzonych przez Małża na wypadek III wojny światowej lub globalnego kryzysu gospodarczego.
Dysponujemy również hurtownią ryżu (na wypadek nałożenia przez Chiny embarga na rynki światowe ?) oraz zielonej herbaty (nowa, nigdy nie otwierana, samo jej posiadanie zapewnia Małżowi poczucie "zdrowego odżywiania się").
Ale wracając do flapjack :-)
Przepis jest banalny (wspomogę się przepisem z kuchniagaty, aby doprecyzować ilości składników):
FLAPJACK- płatki owsiane (około 150 - 200 g lub więcej)
- 100 g masła
- 1/4 szklanki miodu
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 łyżki mąki pszennej
- orzechy laskowe, ziemne, włoskie...
- żurawina
- suszone banany
- sezam
... w ilości jak kto lubi
jeśli po połączeniu skladników konsystencja "ciasta" będzie zbyt gęsta (z powodu zbyt dużej ilości suszu) można dolać mleka.
1. Piekarnik nastawiamy na 180 st.C., blaszkę o wymiarach ok 20 x 30 cm smarujemy masłem i wykładamy papierem do wypiekow.
2. W rondelku należy stopić masło, dodać miód, a następnie wymieszać wszystkie suche składniki z gorącą masą.
3. Przekładamy masę do formy, dociskamy do dna i pieczemy ok 20 min.
4. Kroimy jeszcze ciepłe.