Kura Udomowiona

Strony

  • Strona główna
  • Przepisy
  • Dzieci
  • Drewno
  • O mnie
  • Kontakt
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Akcja zakończona sukcesem!
Aż pięć rodzin otrzymało od nas pomoc. 
Do Pani Teresy jadą właśnie 2 tony węgla. 
Dzieciaki szaleją z radości.... 
D-Z-I-Ę-K-U-J-E-M-Y   WSZYSTKIM ZA POMOC!!!

a kto nie wie o co chodzi, to zapraszam do pomocy za rok, a po szczegóły tegorocznej akcji odsyłam o TU ;-)

Poniżej pierwsza relacja z dostarczenia paczki oraz dokumentacja fotograficzna z przebiegu pakowania :) Sukcesywnie będę zamieszczać kolejne. 
Podsumowanie całej akcji już wkrótce :)

Relacja z dostarczenia i rozpakowywania paczki przez rodzinę pana Krzysztofa:
Do rodziny nad, którą sprawowałam opiekę, postanowiliśmy pojechać we 4. podjechaliśmy busem pod dom i wysiedliśmy z 4 pierwszymi paczkami. Po czym Pan Krzysztof zamknął drzwi, gdyż myślał, że to już wszystkie paczki. Ku jego zdziwieniu wyszliśmy z domu po następne paczki, a potem po jeszcze następne. Gdy już wszystko zostało wniesione, zaczęło się wielkie rozpakowywanie. Pierwsza paczka była to paczka z książeczkami dla dzieci. Były z nich bardzo szczęśliwe. Pani Dorota dostała zadanie na wieczór - dzieci powiedziały, że im będzie czytała bajki przed snem. Pani Zofia dostając swój prezent stwierdziła, że rozpakuje go później, ponieważ narazie jest zajęta robieniem nam herbaty, którą obiecałyśmy z moja wolontariuszką wspomagającą wypić ostatnim razem, gdy rozmawialiśmy. Dziewczynki była szczęsliwe z powodu dużej ilości rzeczy jakie dostały, słodycze, książeczki, lalka barbie, gąbki. Wszystko co dostały od Państwa ich cieszyło. Kamilka biegała cały czas po pokoju z zeberką-pluszakiem, którą trzymała cały czas kurczowo pod pachą. Pan Krzysztof był szczęśliwy z powodu pralki, którą od Państwa dostali. Ilość ubrań oraz produktów spożywczych była imponująca. Każdy był pozytywnie zaskoczony ilością paczek oraz tym co z każdą rozpakowywaną paczką widzieliśmy.
Co chce Państwu przekazać wolontariusz:
Ja osobiście chciałam bardzo, ale to bardzo podziękować za paczkę zorganizowaną przez Państwa. Naprawdę trudno jest wyrazić mi swoją wdzięczność wobec waszej ekipy. Zresztą wie to Pan Ireneusz Mizak do, którego wykonałam dzisiaj telefon i drżącym głosem zdawałam relacje z podarowania paczki. To co Państwo zrobili było naprawde czynem bardzo pięknym. Państwa organizacja paczki i to z jaką rzetelnością wszystko zostało skompletowane, było na wysokim poziomie. Dzięki Państwu wiara w to, że są dobrzy ludzie powraca. Dziękuję Państwu za współpracę oraz za to, że Państwo się tak interesowali tym kto jaki ma rozmiar ubrania i co jeszcze jest potrzebne. Po prostu dziękuję za zainteresowanie. Są Państwo bardzo dobrymi ludźmi. Cieszę się, że mogłam z Państwem współpracować. Było mi naprawdę badzo przyjemnie móc pomagać Wam w przygotowaniu tej paczki i móc ją dostarczyć rodzinie Pana Krzysztofa. Paczka ta bardzo pomogła tej rodzinie. Dziękuję! Składanie życzeń mi nigdy nie wychodzi, więc życzę po prostu: Wesołych Świąt! :)
Co chce Państwu powiedzieć od siebie rodzina:
"Jesteśmy bardzo zadowoleni z pralki. Była nam naprawde bardzo potrzebna. Dziękujemy za gąbki. Dzieci bardzo się z nich cieszą. Chcielibyśmy bardzo podziękować za wszystkie rzeczy, które dostaliśmy od Państwa. Oczywiście chcielibyśmy Państwu przekazać życzenia świąteczne "Wesołych Świąt!". Dziękujemy wszystkim darczyńcom. Lalka jest śliczna. Za wszystko bardzo dziękujemy."

PAKUJEMY :)




Share
Tweet
Pin
Share
No komentarze

Aby nie było, że nasze dziecię zajada się wyłącznie jaglanką, owsianką i spaghetti. Odżywia się też tym, co sama znajdzie lub tym co od nas wysępi - typowy przedstawiciel ludów zbieracko-łowieckich ;-)
A odkąd dziecię skończyło rok i zapaliło się zielone światło na produkty mleczne, zaczęliśmy namiętnie smażyć placuszki jogurtowe (oczywiście beztłuszczowo). Placki są na tyle uniwersalne, że stanowią świetny pomysł zarówno na śniadanie, II śniadanie jak i obiad, podwieczorek, danie piknikowe, danie w podróży... są naprawdę rewelacyjne i mega proste w wykonaniu. Można do nich dodać praktycznie każdy owoc - od malin po suszoną żurawinę. Pyszne zarówno na ciepło jak i na zimno. Uniwersalniej się chyba już nie da :)


 Placki jogurtowe z owocami

  • 1 i 1/4 szklanki mąki
  • 1 i 1/4 szklanki jogurtu naturalnego
  • 1/4 szklanki oliwy
  • jajko
  • łyżka cukru
  • szczypta soli
  • owoce sezonowe lub suszone w ilośći dowolnej (świetne są maliny, borówki, suszona żurawina wcześniej namoczona, ale też jabłka i banany)

  1. Dokładnie miksujemy wszystkie składniki (poza owocami) aż do uzyskania konsystencji gęstej śmietany (około 5 minut). Im ciasto bardziej puszyste - tym lepiej :)
  2. Odstawiamy ciasto na kilka minut, a następnie dodajemy owoce i delikatnie mieszamy.
  3. Ciasto nakładamy łyżką na rozgrzaną patelnię i smażymy bez użycia tłuszczu po kilka minut na każdej stronie (uwaga: nie każda patelnia nadaje się do smażenia beztłuszczowego).
  4. Możemy podać z sosem ze zmiksowanych owoców lub z jogurtem.
  5. Zjadamy ze smakiem :)

 UWAGA!!! Zachęcam do rezerwacji CIEPŁA :) 
Jest jeszcze sporo wolnych terminów! 
Po szczegóły zapraszam o TU
Akcja trwa do piątku - 7 grudnia.

A skoro mowa o cieple...to jeszcze kilka zdjęć z lipcowej wyprawy w Małe Pieniny podczas której placki uratowały nam życie i uchroniły od śmierci głodowej. To jedna z najbardziej ekstremalnych wypraw jakie zaserwowaliśmy naszemu dziecku. Sielanka na zdjęciach skończyła się wraz z zachodem słońca ;-)





Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze

W Krakowie to wydatek rzędu 6 złotych. Dużo? Jak za 5 minut czystej przyjemności to raczej mało!

6 złotych to dzienny koszt ogrzania małego, nieocieplonego domku pani Teresy (aby przeczytać kim jest pani Teresa zapraszam dwa posty niżej - o TU)  .
Za 6 zł możesz zapewnić 4 osobowej rodzinie ciepło przez 1 dzień. Mało ? To bardzo dużo!

Pomóż panie Teresie i jej córkom. Zapewnij im ciepło przez 1 wybrany przez siebie dzień.
Miło jest zasiąść do Wigilijnego Stołu i pomyśleć, że to dzięki nam ktoś inny może też poczuć ciepło w tym wyjątkowym dniu. Termin 24 grudnia jest jeszcze wolny ;)

UPDATE:
Na szczęście okres świąteczny znalazł już Darczyńce! Wciąż jednak pozostał wolny Sylwester, 1-wszy Dzień Wiosny... na pewno znajdziecie coś dla siebie :)


Wystarczy niewielka wpłata w wysokości 6 zł (możecie w tytule dopisać wybrany przez Was dzień)

na nr konta:  misja zakończona, relacja online wkrótce :)

Jeśli jesteście z Krakowa - możecie też pozbyć się zalegających w domu sprzętów, butów... i innych zajmujących koszmarnie dużo miejsca przedmiotów. Czego szukamy?
LISTA POTRZEB

A to wszystko w ramach akcji SZLACHETNA PACZKA, w którą angażujemy się co roku od 4 lat.
Wybierając 3 rodziny na tydzień przed zakończeniem akcji zafundowaliśmy sobie niezłą dawkę adrenaliny :)


ps. Niestety nie jestem autorką pierwszego zdjęcia. Co gorsze, nigdy nie piłam tak apetycznie wyglądającej kawy. (zdjęcie pochodzi ze strony timeout.com)
Share
Tweet
Pin
Share
14 komentarze
Już niewiele czasu nam pozostało, a lista potrzeb jest OGROMNA.
I przygarnęliśmy pod swoje skrzydła kolejną (trzecią... i czwartą !!!) rodzinę... pomaganie uzależnia ;-)
Stąd proszę Was o wsparcie i pełną mobilizację.


MOŻECIE WŁĄCZYĆ SIĘ W ZAKUP 1,5 TONY WĘGLA DLA PANI TERESY
KAŻDA  ZŁOTÓWKA JEST NA WAGĘ... WĘGLA :-) 
NR KONTA: ... misja zakończona, relacja online już wkrótce :)

Poza kasą potrzebujemy również:

LISTA NAJPOTRZEBNIEJSZYCH PRODUKTÓW

1. PRODUKTY ŻYWNOŚCIOWE (żywność trwała)
- Mąka
- Cukier
- Olej
- Makaron
- Ryż
- Kasza
- Herbata i kawa
- Dżemy
- Konserwy mięne
- Konserwy rybne
- Warzywa w puszkach
- Słodycze dla dzieciaków

 2. ŚRODKI CZYSTOŚCI

- Proszki do prania
- Płyny czyszczące
- Płyny do mycia naczyń
- Szampony
- Pasty do zęów
- Mydło
- Żele pod prysznic
- Płyny do płukania
- Kosmetyki damskie i mękie (dezodoranty, kremy itp.)


3. AKCESORIA DZIECIĘCE i ZABAWKI (!!!)

- pieluszki w rozmiarze 4
- chusteczki nawilżające
- żele do mycia i szampony dla dzieci

- kaszki bobovita (niebieskie opakowanie)

- lalka Barbie (dla 4 letniej Agnieszki)
- duża lala (dla 2 letniej Kamili)
- zabawki/ gry/ książeczki dla dzieciaków w wieku od 12 miesięcy - 4 lat
- PCHACZ dla roczniaka

- ubranka dziecięce dla 4 latki, 2 latki i chłopczyka 12 miesięcznego (szczególnie ZIMOWE)
- buciki w rozmiarach: 18-20 (chłopiec), 24 (2 letnia dziewczynka) i 25/26 (4 letnia dziewczynka)


4. WYPOSAŻENIE DOMU

- kołdry
- poduszki
- pościele
- koce
- ręczniki (mamy jedynie 6 sztuk na 3 rodziny/ 13 osób)
- żelazko (jak na razie mamy tylko deskę do prasowania :)
- suszarka do włosów (potrzebne 2 sztuki dla 2 rodzin)
- naczynia
- szklanki
- garnki (są już 2! szukamy kolejnych)

- łóżko + materac
- lampy (3 pokojowe, 1 do łazienki, 1 do ubikacji, 1 na korytarz - oczywiście mogą być używane, może komuś zalegają po ostatnim remoncie?)

- farba ścienna (biała, 40 litrów)
- gniazdka i przełączniki (10 kontaktów schodowych - przechodowych, 25 gniazdek podwójnych, 6 kontaktów podwójnych, 8 kontaktów pojedynczych)


5. ODZIEŻ  i  OBUWIE

Odzież męska:       - kurtka zimowa XL
                            - skarpety rozm. 44 (przejściowe)


Odzież damska:      - dres rozm. XL
                             - bluzki w roz. M dla starszej pani (160 cm wzrostu)
                             - spódnice w rozm. M dla starszej pani (160 cm wzrostu)
                             - sweter rozm. 38 - 40
                             - kurtka zimowa rozm. 38
                             - kurtka zimowa rozm. 38 - 40
                             - spodnie jeansowe rozm. 38 - 40
                             - spodnie rozm. M (dla szczupłej i wysokiej)
                             - bluza rozm. 38 - 40
                             - bluzki z długim i krótkim rękawem rozm. 38 - 40

Obuwie męskie:     - zimowe roz. 43
                            - zimowe rozm. 44
                            - zimowe 43/44

Obuwie damskie:     - zimowe rozm. 36
                              - kozaki zimowe rozm. 38
                              - kozaki zimowe rozm. 38/40
                              - kozaki zimowe rozm. 40
                              - kozaki zimowe rozm. 41
                              - tenisówki/ trampki rozm. 38
                              - tenisówki/ trampki rozm. 40


6. POMOCE SZKOLNE

- zeszyty
- plecaki
- przybory do pisania
- piórniki
- nożyczki
- klej
- bloki
- kredki
- farbki

7. EXTRA's :-)

- może ktoś dysponuje niepotrzebnym MP4 ???  (nastolatki mają też swoje potrzeby, nawet jeśli nie mówią o tym głośno, to nie znaczy, że nie marzą o tym skrycie...  )
- torebki
- kosmetyki
______________________

Jeśli możecie przekazać nam coś z powyższej listy lub chcecie wesprzeć naszą paczkę w inny sposób- proszę dajcie znać!

STOKROTNE DZIĘKI :)
Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze

Drodzy Przyjaciele!
Aby tradycji stało się zadość - jak co roku przygotowujemy Szlachetną Paczkę dla potrzebujących rodzin. W tym roku zdecydowaliśmy się pomóc kobietom samotnie wychowującym dzieci, w ciężkiej sytuacji materialnej.
Chcielibyśmy aby Pani Teresa wychowująca nastoletnie córki i opiekująca się niewidomą teściową mogła ogrzać dom tegorocznej zimy, a Pani Jadwiga z piątką dzieci miała pralkę oraz najpotrzebniejsze elementy wyposażenia mieszkania jak np. gniazdka elektryczne.
Obie rodziny są w wyjątkowo trudnej sytuacji materialnej, obie kobiety straciły swoich mężów i obecnie samotnie walczą o przetrwanie dla siebie i swoich dzieci.
Także i w tym roku liczymy na Wasze wsparcie :)

Dla tych, którzy nie znają Szlachetnej Paczki (https://www.szlachetnapaczka.pl/): akcja jest formą pomocy bezpośredniej - zaangażowanie w akcję polega na przygotowaniu paczki dla konkretnej i wybranej przez darczyńce rodziny. Jednak co jest najistotniesze to nie tylko konkretna pomoc materialna, a przede wszystkim impuls do działania.

A tak wygląda przygotowanie paczki "od kuchni" - fotorelacja z zeszłego roku :)







Ale do rzeczy :)
Jeśli z różnych względów nie zaangażowaliście się jeszcze w tworzenie paczki to macie ku temu niesamowitą okazję!

1.  Możecie wspomóc rodziny konkretnym przedmiotem (np. zalegającym w szafie kocem czy pościelą…)

2.  Możecie zakupić wybrane prze Was produkty (nawet kg proszku do prania jest dla tych rodzin na wagę złota).

3.  Możecie też wesprzeć akcję finansowo - my zakupimy potrzebne artykuły (bardzo potrzebna jest kasa na np. zakup węgla).


TUTAJ  LISTA  RZECZY, O KTÓRE PROSZĄ NASZE RODZINY

Poniżej opis rodzin i ich najpilniejsze potrzeby.

Jeśli dysponujecie tym, co akurat przyda się rodzinom dzielnej Pani Jadwigi i Teresy PISZCIE !!!

Finał naszej Paczki to 8 grudnia 2012 roku.
 
Pani Teresa (43 l.) mieszka razem z dwiema córkami: Anią (18 l.) i Joasią (15 l.) oraz swoją teściową, panią Joanną (89 l.). Rodzina potrzebuje pomocy, gdyż brakuje im podstawowych środków do życia. Ciężka sytuacja rodziny wynika z tego, iż kilka lat temu mąż Pani Teresy zginął w wypadku. Pani Teresa jest chora od urodzenia i ma problemy z chodzeniem - to z kolei powoduje, że nie może pracować. Dodatkowo Pani Teresa, sama bedąc osobą schorowaną, musi się opiekować chorą i niewidomą teściową. Rodzina mieszka w dwupokojowym bardzo małym mieszkaniu. Jest to niewielki parterowy domek, którego nawet tak naprawdę nie powinno się domem nazwać. Kuchnia znajduje się w ganku, w dwóch pokojach są cztery stare tapczany, po dwa w każdym z pokoi. Mieszkanie znajduje się w opłakanym stanie. W mieszkaniu nie ma łazienki ani ciepłej wody. Ściany są nieocieplone a okna nieszczelne. Rodzina wydaje co miesiąc duże kwoty na lekarstwa. Jedna z córek bardzo dobrze się uczy, ale jest niedożywiona i trudno jej przyswajać wiedzę, kiedy w domu jest przeraźliwie zimno. Na przychody rodziny składa się renta pani Teresy oraz renta zdrowotna jej teściowej - (1.340 zł) oraz zasiłki (520zł). Na jednego członka rodziny, po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania i lekarstw przypada 307 zł. Dzieci dojeżdżają do szkół, co powoduje dalsze wydatki. Brak im wielu podstawowych rzeczy. Największym marzeniem i potrzebą rodziny jest to, żeby w domu było cieplej, dlatego rodzina wymienia węgiel jako najważniejszą potrzebę. Pani Teresa prosi także o pralkę ( może być używana), gdyż żadnej nie posiada, a z wiekiem coraz trudniej jej prać w rękach. Priorytetową potrzebą jest jednak żywność.
___________________________________________

Pani Jadwiga (44 l.) mieszka wraz z pięciorgiem dorosłych już dzieci: Joanną (22 l.), Szymonem (20l.), Magdaleną (19 l.), Sebastianem (17 l.) i Tymoteuszem (16 l.). W trudnej sytuacji rodzina znajduje się od kilku lat. Sytuacja bardzo się pogorszyła we wrześniu tego roku, gdy niespodziewanie zmarł mąż Pani Jadwigi. Sytuację dodatkowo pogarsza choroba córki Magdaleny (epilepsja) i kredyt zaciągnięty na wykończenie wymarzonego domu. Córka Magdalena ze względu na chorobę nie może podjąć pracy. Sześcioosobowa rodzina mieszka w małym dwupokojowym mieszkaniu. Na dochód rodziny składa się pensja Pani Jadwigi (1000 zł) oraz pensja z pracy , niestety nie na pełny etat, Joanny (600 zł) i Szymona (400 zł), renta Magdaleny (500 zł) i zasiłek pielęgnacyjny (153 zł). Po odliczeniu kosztów mieszkania (420 zł) i kosztów leczenia chorej Magdy (100 zł), rodzinie zostaje 406 zł na osobę, co pozwala na spłatę kredytu zaciągniętego na wykończenie wymarzonego domu i skromne życie. Wśród najważniejszych potrzeb rodzina wymienia farbę do malowania ścian oraz gniazdka elektryczne i przełączniki. Dużym ułatwieniem byłaby również pralka, gdyż stara jest popsuta i pani Jadwiga musi prać ręcznie.

_________________________________________
Czekamy na Waszą pomoc :)
Dodam jeszcze, że w zeszłym roku dzieki ogromnemu zaangażowaniu Wszystkich udało nam się przygotować paczki dla aż 6 rodzin (jedna z rodzin liczyła aż 11 osób).
Do dzieła!!!
_______________________________

UPDATE z 28 listopada :)

Zdecydowaliśmy się pomóc jeszcze jednej rodzinie w potrzebie. Jest to 3-osobowa rodzina z problemami zdrowotnymi (w tym nipełnosprawność intelektualna)... ludzie dorośli, często niezaradni życiowo, a takim jak wiemy mało kto chce pomagać. Smutne.
Oto opis:

Pan Rafał (42 l.), pani Renata (35 l.) i pan Adam (61 l.) żyją wspólnie pod jednym dachem. Pan Rafał ma stwierdzoną niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym, pani Renata i pan Adam mają wykształcenie zawodowe. Wszyscy od kilku lat bezskutecznie próbują znaleźć stałe zatrudnienie, imają się różnych prac dorywczych. Cała trójka mieszka w małym mieszkaniu, które dawno nie było remontowane. Pan Rafał zajmuje łóżko ustawione w kuchni. Jego niepełnosprawność sprawia, że wymaga sporo uwagi; obecnie podjął się terapii zajęciowej. Na przychody rodziny składa się renta pani Renaty (540 zł), zasiłek z MOPS pana Rafała (444 zł) i dochody z prac dorywczych (600 zł), których pani Renata i pan Adam chwytają się, gdy tylko mają taką możliwość (pan Adam szczególnie lubi pomagać w ogrodzie). Za łączny dochód (372 zł na osobę) ciężko im przeżyć "do pierwszego", nie mówiąc już o spłacie narastającego zadłużenia za mieszkanie i prąd. Rodzina najbardziej potrzebuje żywności, naczyń, które łatwo tłuką się przy panu Rafale oraz pralki, gdyż naprawa starej jest ponad możliwości finansowe rodziny.


UPDATE z 5 grudnia - przygarniamy kolejną (czwartą!) rodzinę. Oto opis:

Pana Krzysztof (45 l.) i pani Dorota (25 l.) wychowują wspólnie troje dzieci: Agnieszkę (4 l.), Kamilę (2 l.), oraz Andrzejka (12 miesięcy). Rodzina mieszka z mamą pana Krzysztofa, panią Zofią (79 l.). Przyczyną ciężkiej sytuacji rodziny jest ciężka choroba płuc pana Krzysztofa, uniemożliwiająca mu podjęcie stałej pracy. Dodatkowo pani Dorota również nie może podjąć zatrudnienia, gdyż zajmuje się wychowywaniem trójki małych dzieci oraz pomaga starszej już i schorowanej pani Zofii, która ma znaczne problemy z poruszaniem się (cierpi na zwyrodnienie bioder). Sześcioosobowa rodzina mieszka w domu, który nie jest ocieplony, a część budynku pozostaje w stanie surowym. Rodzina utrzymuje się jedynie z renty pani Zofii (1200 zł) oraz z zasiłku rodzinnego (200 zł). Rodzina na co dzień boryka się z problemami finansowymi i zdrowotnymi. Po odliczeniu kosztów na zakup lekarstw dla pani Zofii i pana Krzysztofa (350 zł) oraz kosztów mieszkaniowych (485 zł), dochód na jednego członka rodziny wynosi zaledwie 90 zł. Rodzina najbardziej potrzebuje żywności, której im często brakuje oraz środków czystości. Ważną potrzebą, o której rodzina niśmiało wspominała jest pralka, której obecnie nie mają, a pani Dorota jest zmuszona prać wszystko ręcznie.
Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze
 
 
Z przepisem bujałam się już od dłuższego czasu ale za każdym razem albo
a) mąż wyjadał banany
b) pojawiał się dylemat: piec muffiny bananowe czy jednak ciasto... może jednak muffiny.. hmm?
c) gdy po kilku dniach ciężkiej batalii umysłowej zapadała w końcu decyzja to... mąż wyjadał banany
 
I tak oto mam potwierdzenie, że kilkudniowe wyjazdy służbowe jednego z małżonków wpływają niezwykle pozytywnie i inspirująco na atmosferę panującą w domu, kuchni.. whatever ;-)
A wracając do ciasta - jest genialne w smaku! Wilgotne, kruche... idealne do kawy.
 

CIASTO CZEKOLADOWO-BANANOWE (przepis pochodzi stąd)
  • 100g gorzkiej czekolady
  • 150g miękkiego masła
  • 170g cukru Muscovado (użyłam trzcinowego) 
  • 3 jajka
  • 175g mąki pszennej
  • 1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 25g kakao
  • 2 duże dojrzałe banany

1. Rozpuszczamy czekoladę w kąpieli wodnej (pod garnkiem parującej wody).
2. Miksujemy masło i cukier na gładką i puszystą masę. Stopniowo dodajemy po jednym jajku.
3. Przesiewamy mąkę, proszek do pieczenia i kakao do masy maślano-jajecznej i mieszamy szpatułką.
4. Dodajemy rozdrobnione widelcem banany i stopioną czekoladę i dobrze mieszamy.
5. Przekładamy ciasto do foremki (wielkość typowej keksówki) i pieczemy ok 30-45 min (do suchego patyczka) w temp. 180 st. - u mnie trwało to ok 50 min (musiałam przykryć górę ciasta folią aluminiową aby zapobiec zbyt mocnemu spieczeniu).
6. Studzimy na kratce i przechowujemy zawinięte w folię do żywności.
Autorka przepisu sugeruje, że ciasto pozostaje wilgotne przez 3 dni... a ja zapewniam, że 3 dni z pewnością nie doczeka ;-)



PS. Dziś mała Zo odkopała kupon Lotto z losowania o 40mln... i się dziecko rozmarzyło :)


Share
Tweet
Pin
Share
6 komentarze
Walka trwa.
Wynik 5:3 (3 chleby trafiły do kosza).
Etap frustracji minął.
Zakwas na mur beton mam dobry.
W piekarni nie byłam od ho ho :)


Aktualnie testuję przeróżne receptury na chleb na zakwasie (te bez dodatku drożdży) i cierpliwie uczę się na własnych błędach (bo cudze jakoś do mnie nie przemawiają w sposób edukacyjny). A mąż chyba powoli przestaje wierzyć w to, że " kiedyś jej w końcu przejdzie" ;-) Jednym z pierwszych sukcesów i co najważniejsze - sukcesem powtarzalnym - był i jest przepis Liski na Chleb biały na zakwasie. Pierwsza próba była idealną kopią podanego przepisu, a przy kolejnych stopniowo zmniejszałam ilość drożdży (wydłużając czas wyrastania) i SUKCES :) Chleb jest przepyszny, z chrupiącą skórką, taki prawdziwy... dziurkowany... i mega prosty.

CHLEB PSZENNY NA ZAKWASIE

500 g mąki pszennej
1 płaska łyżka soli (w oryginalnym przepisie była mała łyżeczka)
300 g wody
150 g zakwasu żytniego
(można dodać płaską łyżeczkę suchych drożdży - wtedy na mur beton ciasto wyrośnie, ale nie jest to
konieczne, szczególnie jeśli nasz zakwas jest pracujący)

  1.  Jeśli zakwas przechowujemy w lodówce to wyciągamy go i dokarmiamy min. 12h przed pieczeniem.
  2. Wszystkie składniki łączymy, najlepiej przy pomocy miksera (łyżka też jest dopuszczalna ;-) Ciasto powinno być dosyć gęste (może być lekko klejące się).
  3. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 h (w przypadku dodania drożdży) lub dłużej... mój
    zakwas potrzebował grubo ponad 4h aby ruszyć.
  4. Przekładamy ciasto do keksówki (o pojemności 1 kg), posypujemy mąką i odstawiamy do
    wyrośnięcia na ok 1 h lub dłużej (u mnie ciasto bez drożdży rosło 3 h).
  5. Piekarnik nagrzewamy do temp. 200-210 st C i pieczemy chleb ok. 40 minut. W razie potrzeby
    możemy w trakcie pieczenia przykryć chleb folią aluminiową (u mnie zabieg konieczny - mój
    piekarnik spala wszystkie skórki).
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
 Przez chroniczny brak czasu zaniedbałam ostatnio deserowo-wypiekową sferę mojej kuchni. Cierpi mąż, cierpi dziecię, a najbardziej cierpię JA! Poza oczywistymi i wszystkim dobrze znanymi pochłaniaczami czasu jak wieczne ogarnianie siebie, domu, trzody domowej, rzeczywistości... pojawił się kolejny - wypiek chleba. Nie miała baba kłopotu - wyhodowała sobie zakwas ;) Od kilku dni skutecznie marnuję tony mąki na próbach iście atomowych piekąc chleby. Jak na razie wynik 3:2 (3 udane, 2 zmarnowane). Nikt nie obiecywał, że będzie lekko ;) Ale o chlebie pewnie będzie innym razem.
Dziś serwuję stary, poczciwy budyń czekoladowy. Ten cudowny relikt peerelu miał już swoje 5 minut na tym blogu, co świadczy tylko o jego niezawodności i ponadczasowości :) Schłodzony w formie silikonowej, z orzechami laskowymi wsypanymi na dno formy, podany z kleksem kwaśnej śmietany też może być "cool".

Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze
      W czasach dość odległych, kiedy byłam młoda i piękna, a czas dzieliłam pomiędzy moje trzy byty (my, myself and I), popełniłam taką oto tartę limonkową. Wtedy kalorie nie miały większego znaczenia, a skondensowane mleko i ilość żółtek nie robiły na mnie kompletnie żadnego wrażenia. Ehhh... szkoda, że te czas poszły w zapomnienie ;-) Nie, żebym teraz namiętnie liczyła kalorie i z poczuciem winy spuszczała w toalecie każdy zakupiony batonik. Jeszcze nie ten etap ;-)
Tarta może i jest małą bombą kaloryczną, ale jest przy tym dość delikatna, lekko kwaskowata i na prawdę pyszna. Oryginalny przepis (od Misi z Food Haven) zmodyfikowałam dodając na wierzch bezę i do końca nie jestem przekonana czy aby na pewno była to potrzebna zmiana. Z pianką, czy bez- zdecycowanie polecam!
A tak a propos potraw kwaśnych - "Kwaśne potrawy lubią osoby pewne siebie lub wręcz zarozumiałe, szybko zawierające przyjaźnie; ponadto rozrzutne, bardzo eleganckie..." itp., itd., wystarczy tych komplementów ;-)


TARTA LIMONKOWA (Key Lime Pie)
  • 150g herbatinków Digestive
  • 80g stopionego masła
  • 4 żółtka
  • 400g słodzonego mleka skondensowanego
  • 1 łyżka skórki z limonki
  • 1/2 szklanki (125ml) soku z limonki
       Beza:
  • 4 białka
  • 2/3 szklanki cukru pudru
  • szczypta soli
  • 3 łyżki soku z cytryny
1. Nagrzać piekarnik do 180°C (160°C z termoobiegiem).
2. Rozkruszyć herbatniki i wymieszać z roztopionym masłem. Następnie ugnieść równomiernie do dna i boków formy na tartę.
3. Wstawić do piekarnika i podpiekać przez 10 minut. Ostudzić.
4. Mikserem ubić żółtka do białości. Miksując na najniższej prędkości dodaj skondensowane mleko, skórkę i sok z limonki. A następnie wlać na podpieczony spód.
5. Schłodzone białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, dodać cukier puder, a pod koniec ubijania  dodać sok z cytryny (piana musi byc bardzo dobrze ubita). Nastepnie przełożyć sztywna pianę na wierzch tarty (szptycą lub łyżką).
6. Wstawić do piekarnika na 12 - 15 minut (sprawdzałam patyczkiem czy środek się już zsiadł) - jeżeli pieczemy bez bezy to całość powinna mieć konsystencję galaretki. Ostudzić do temperatury pokojowej, a następnie włożyć do lodówki na 3h przed podaniem.
Smacznego!

 

ps. z oczywistych oczywistości:
 1. Ciasto najlepiej jest kroić natłuszczonym nożem, wtedy beza nie rozpada się.
 2. Do ubijanej piany z białek, można dodać odrobinę mąki ziemniaczanej, która, obok soku z cytryny sprawia, że beza nie opada podczas pieczenia.
 (chyba nie muszę dodawać, że owe prawdy odkryłam zdecydowanie za późno)
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze

Hurra! Właśnie odnalazłam w czeluściach folderów i zapomnianych katalogów swój stary przepis na mega szybką i smakowitą zupę-krem dla bobasa. Naszej małej Zo wyjątkowo smakowała, a nie wszystko co płynne spotyka się z jej aprobatą. Nasza córa to wybitny mięsożerca i antyzupiarz. Wprawdzie już od dawna nie mamy potrzeby blendować posiłków, to jednak ta zupa najlepiej smakuje w wersji "cream".

ZUPA KOPERKOWA Z SOCZEWICĄ
  • 1 marchewka (wszyskie warzywa kroimy)
  • 1/2 pietruszki
  • plaster selera
  • 1 ziemniak
  • 1/2 kubka czerwonej soczewicy
  • łyżeczka masła
  • pęczek świeżego koperku
  • (zestaw warzyw jest w zasadzie dowolny :)
1. Wszystkie warzywa (poza koperkiem) wrzucamy na litr wrzątku i gotujemy ok 30 min.
2. Pod koniec gotowania dodajemy posiekany koperek.
3. Całość blendujemy.

ps. Nie zapominajmy o śliniaku ;-)

Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze

Zachciało się matce świeżych bułek.
Sklepowe mogą się schować !!!
 

PSZENNO - ORKISZOWE  BUŁKI z Pracowni Wypieków (cytuje za Liską)
 

250 g mąki orkiszowej
250 g mąki pszennej
300 ml wody
1 łyżka miękkiego masła
20 g świeżych drożdży (lub łyżeczka suszonych)
opcjonalnie: 1 łyżeczka kminku
1 łyżka miodu
1 łyżeczka soli

do posmarowania: 1 jajko rozbełtane z 1 łyżeczką śmietany, mleka lub wody
do posypania: sezam, pestki słonecznika i dyni, płatki soli, kminek, itp

Drożdże zasypać łyżeczką cukru. Wlać 3 łyżki letniej wody i odstawić na 10 minut, by drożdże "ruszyły".
Następnie dodać pozostałe składniki, zagniatając gładkie ciasto.
Ciasto przełożyć do miski delikatnie posmarowanej olejem roślinnym, przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce na 1,5 h.

Z wyrośniętego ciasta uformować 14 małych bułeczek lub 9 dużych bułek. Przykryć ściereczką i odstawić na 30-40 minut, by wyrosły.
Każdą z nich posmarować jajkiem i posypać dodatkami.

Piekarnik nagrzać do 200 st C.
Piec bułki 12-15 minut (większe pieką się dłużej, małym może to zająć 10-12 minut).

Smacznego! 
 


 

Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze
Pamiętam jak w podstawówce narodziła się nowa ekscytująca działalność konspiracyjna - na lekcjach, pod ławkami, z wypiekami na twarzy każdy wypełniał krążące po klasie pele mele. Najwięcej emocji wśród nas 8-10 latków budziło oczywiście pytanie o sympatię - każdy maluch z arcypoważną miną wypisywał tajemnicze inicjały i stawał się przedmiotem plotek przez kolejne dwie godziny lekcyjne. Pytań było oczywiście co niemiara, w końcu wypełniały one zeszyt o grubości co najmniej 60 kartek. Można było się dowiedzieć jaki kto ma ulubiony kolor, przedmiot, zwierzę (tu różnice zdań były niewielkie). Jednak do dziś pamiętam odpowiedzi na pytanie "Czego nie lubisz jeść najbardziej" - w zasadzie odpowiedź była jedna u wszystkich: "SZPINAK".
Nie wiem jak dzieciaki z pele mele, ale ja jako dziecko nigdy nie jadłam szpinaku. Był on symbolem okropieństwa, podobnie jak tran podawany obligatoryjnie w przedszkolach w latach 60-70tych. W dobrym tonie było zatem wpisanie tego tajemniczego szpinaku na listę tych "najnieulubieńszych".
Na szczęście wiele się w moim życiu zmieniło od czasów pele mele :)



TAGLIATELLE ZE SZPINAKIEM I INDYKIEM
  • makaron tagliatelle
  • pęczek świeżego szpinaku
  • łyżeczka masła
  • ząbek czosnku
  • gałka muszkatołowa
  • szczypta soli
  • pieprz do smaku
  • pierś z indyka
  • marynata (użyłam sosu chili z limonką i kolendrą)
  • parmezan
1. Marynujemy pokrojonego w paski indyka i odkładamy do lodówki na min. 1 godzinę
2. Pęczek świeżego szpinaku dokładnie płuczemy, odrywamy ogonki i dusimy na maśle z przeciśniętym przez praskę czosnkiem.
3. Doprawiamy gałką muszkatołową, solą i pieprzem (dwa ostatnie skladniki ograniczyłam z uwagi na moje dziecię - aktywnego uczestnika obiadu) i dusimy do odparowania wody.
4. W tym czasie podsmażamy zamarynowane kawałki indyka.
5.  Ugotowany makaron łączymy ze szpinakiem, oprószamy parmezanem i podajemy z indykiem (dla dziecka wersja bez smażonego).


Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze
Popełniłam dość smaczną i arcypożywną sałatkę. Chyba warto się dzielić takimi przepisami bo nie dość, że sama spędziłam wieki wyszukując inspiracji, to śmiało i z przytupem rozpoczęliśmy sezon grillowy i przepis będzie jak znalazł :)

Przepis z książki "Pikantne dania" z serii GoodFood.

Sałatka z ziemniakami, tuńczykiem i rzodkiewką

  •  kilka małych, młodych, przepołowionych na pół ziemniaków (w przepisie: 750 g)
  • 400 g tuńczyka z puszki w sosie własnym (odcedzonego)
  • 400 g fasoli strączkowej np. jaś (z puszki, odcedzonej)
  • 2 selery naciowe, drobno posiekane
  • 1 mała czerwona cebula posiekana w piórka
  • pęczek rzodkiewki
  • roszponka (lub inna sałata)
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego (lub majonezu)
  • sok z 1 cytryny

1. ugotować ziemniaki w lekko osolonej wodzie, ostudzić.
2. wymieszać ziemniaki, tuńczyka, fasolkę, seler, cebulę.
3. w małej miseczce wymieszać rzodkiewkę, jogurt, sok z cytryny i 2-3 łyżki ciepłej wody. doprawić do smaku i wymieszać z sałatką z tuńczyka.
4. podawać na liściach sałaty.

Smacznego!
Share
Tweet
Pin
Share
4 komentarze
Nasz żuczek ruszył w świat.
Matce zapaliła się w oczach zielona lampka "WYCHODNE". Jednak samodzielna wyprawa zakończyła się wyjątkowo szybko przy psiej misce za zakrętem w przedpokoju. No cóż, na wychodne przyjdzie matce poczekać standardowo 18 lat.
Tymczasem dziecię zapindala stylem motylkowym po parkiecie, a wolnych chwilach przeżywa prawdziwą fascynację literaturą, pochałaniając namiętnie klasyki tekturkowe. Jako zapalony czytelnik brał nawet aktywny udział w targach książki dla dzieci, czym doprowadził rodziców na skraj bankructwa. I tak oto nasze M2, w którym 3/4 powierzchni zajmują książki i stosy gazet, wzbogaciło się o kolejne perełki literatury rodzimej i światowej. Jedną z nich jest godna polecenia powieść obyczajowa "Marchewka z groszkiem" o zderzeniu kulturowym w świecie warzyw i perypetiach przybyszów z zamorskich plantacji. Genialna lekcja ekologii dla 3-4 latka :) Kolejnym hitem, który udało nam się upolować jest powieść detektywistyczna "Gdzie jest moja czapeczka?" (że niby dla 3 latka...) - historia kradzieży, kłamstwa i niedopowiedzeń. Arcydzieło czarnego humoru w wydaniu dla najmłodszych.


Nasz żuczek zasmakował też w kuchni włoskiej.
Kawałki pizzy sępił od nas już od dość dawna, jednak pierwszym daniem, które zjedliśmy wspólnie z naszym dzieckiem przy jednym stole, było spaghetti neapolitana. Mały żuczek miał niewiele ponad 8 miesięcy, a porcja którą wchłonął nie różniła się specjalnie wielkością od naszych.


Spaghetti neapolitana (dla malucha)
  •  makaron gotowany al dante
  • oliwa z oliwek
  • sos pomidorowy (najlepszy z własnych pomidorów of course. Niestety musimy wspomagać się gotowymi-sklepowymi i najlepiej sprawdza się przecier Valfrutta w butelkach)
  • mały ząbek czosnku
  • bazylia, zioła prowansalskie
  • parmezan
1. Przecisnięty przez praskę czosnek rumienimy na rozgrzanej oliwie (ale nie brązowimy)
2. Dodajemy przecier pomidorowy, przyprawiamy dużą ilością ziół.
3. Jeśli sos jest zbyt kwaśny, możemy dodać szczyptę cukru.
4. Gotujemy na niewielkim ogniu ok 10 min
5. Dodajemy ugotowany makaron oraz starty parmezan i mieszamy.
6. Pamiętamy, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko :)

Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze

Kolejnym naszym śniadaniowym hitem, który nie zdobi kuchennych ścian (czytaj: przeszło wstępną weryfikację i zostało rozpoznane pozytywnie), jest OWSIANKA z JABŁKIEM I MORELAMI.
U młodszego pokolenia owsianka zadebiutowała w wieku 8 miesięcy, a u starszego... hmm.. w wieku
30 lat. Wiem, to wstyd i hańba, ale człowiek uczy się całe życie :)
 
OWSIANKA Z JABŁKIEM I MORELAMI
  • 3 łyżki płatków owsianych
  • 3 suszone morele (niesiarkowane)*
  • 1/2 jabłka (obrane i pokrojone)
  • solidna szczypta cynamonu
  • 4-5 goździków

1. Wszystkie składniki wrzucić na wrzątek i gotować do miękkości jabłek (ok 15min)
2. Odcedzić, wyłowić goździki i zmiksować blenderem.
 
 
* znana jest mi praktyka namaczania suszonych owoców przed "obróbką" (w tym moreli),
osobiście nie praktykuję z lenistwa i zapominalstwa.
Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze
Gotowanie dla niemowlaka to nie lada wyzwanie :)
To jak gotowanie dla kogoś na diecie 5 przemian czy iluś-tam-kalorii, kiedy przy ograniczonych zasobach (bo tego nie może, a tamtego nie lubi) musimy wyczarować coś zdrowego i smacznego.
Dziecko ponadto bywa mocno niedelikatne w krytykowaniu lub komplementowaniu naszych umiejętności kulinarnych. Dezaprobatę poznamy po zafajdanych ścianach, do których celowano łyżką lub bezpośrednio z paszczy. Uznaniem będzie włączenie przysłowiowej "syreny" po ostatnim kęsie, że ono przecież chciałoby jeszcze 10 x tyle, co już zjadło.
Postaram się zatem wyłapać przepisy tych właśnie posiłków, które nie zdobią ścian mojej kuchni :)

JAGLANKA Z JABŁKIEM I ŻURAWINĄ *
  • 3 łyżki kaszy jaglanej
  • garść suszonej żurawiny
  • 1/2 startego jabłka
1. Dobrze wypłukaną kaszę wrzucamy do wrzątku, dodajemy żurawinę i gotujemy ok 10 min. Odcedzamy.
2. Dodajemy starta połówkę jabłka i miksujemy wszystko blenderem.
Gotowe :)
* kaszę jaglaną podaję swojemu dziecku od ukończenia 7 miesiąca
Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze

To smutne, że wspólne śniadania i obiady powoli odchodzą w zapomnienie. Ten krótki fragment wspólnej codzienności jest przecież tak istotny w funkcjonowaniu rodziny. Sama nie wiem czy nastąpiła zmiana priorytetów, czy może życie i jego organizacja stały się bardziej wymagające, ale co raz rzadziej udaje nam się usiąść przy jednym stole.
To taka mała refleksja przy okazji majówkowego biesiadowania,  kiedy leniwe śniadanie płynnie przechodzi we wspólny obiad i tak życie kumuluje się wokół stołu do późnego wieczora.
Uwielbiam ten czas, jest on bezcenny.
A jakim smakiem i zapachem udało mi się w kwietniu przyciągnąć wszystkich do stołu ? Ostatnio "przerabiam" przeróżne kombinacje w temacie tart i eksperymentuje z nowym nadzieniem. Niestety tak już mam, że gdy konkretna potrawa zadowoli moje kubki smakowe, to potrafię zamęczyć nią do bólu. I tak na tapecie mieliśmy ostatnio tartę z pora i pieczarek. Już sama nie pamiętam czy przepis zrodził się w mojej glowie, czy powstał na skutek zmiksowania znalezionych przepisów. Ważne, że przez częstotliwość wypieku, cytuję go z pamięci :)

TARTA POROWA Z PIECZARKAMI
  • 200 g mąki
  • 100 g schłodzonego masła
  • 1 jajko
  • szczypta soli
nadzienie:
  • 2 duże pory
  • 6 pieczarek
  • 200 ml mleka
  • 2 jajka
  • oliwa z oliwek (lub olej)
  • kulka mozzarelli
  • sól
  • pieprz
  • słodka papryka
  1. Zagniatamy szybko ciasto łącząc mąkę, masło, jajko i dodając szczyptę soli. Ciasto zawijamy w folię i schładzamy w lodówce przez ok pół godziny.
  2. Piekarnik nastawiamy na 180 st.C., formę do tarty smarujemy masłem, a następnie wylepiamy formę ciastem. Nakłuwamy widelcem, przykrywamy pergaminem do pieczenia i obiążamy fasolą (lub innymi obciążnikami). Następnie podpiekamy ok 10 min, a po ściągnięciu pergaminu z obciążeniem kolejne 5 min (tak aby spód tarty lekko się zarumienił).
  3. Podpieczony spód pozostawiamy do przestygnięcia, a w tym czasie szykujemy nadzienie. Pory i pieczarki kroimy na plasterki i podsmażamy na rozgrzanej oliwie lub oleju do czasu, aż pory zmiękną. Doprawiamy solą i pieprzem i odstawiamy do lekkiego przestygnięcia.
  4. W misce roztrzepujemy 2 jajka, dodajemy mleko.  mleka, a następnie dodajemy przestudzone pory i pieczarki. Składniki mieszamy i wlewamy na podpieczony spód tarty.
  5. Na wierzch dodajemy postrzępione kawalki mozzarelli i posypujemy słodką papryką.
  6. Pieczemy ok 30-40 min. Zbyt zarumieniony wierzch tarty przykrywamy podczas pieczenia folią aluminiową.
- Smacznego -
ps. Najmłodsze pokolenie, choć tarty jeszcze nie próbowało, też wyrażało zadowolenie :)
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
Zęby pojawiły się pierwsze.
Wizyta była z tych niezapowiedzianych ;) Początkowo uśmiechnęła się do nas dolna prawa jedynka, a zaraz po niej koleżanka z lewej strony. A wydarzenia te miały miejsce słonecznego poranka dnia 3 lutego 2012 roku pańskiego.

Następnie pojawiły się muffiny.
Niebo w gębie! A kto zębów jeszcze nie ma, niech żałuje ;-P
Przepis wyszperany stąd.

MUFFINY CYTRYNOWE Z MAKIEM

- 170 ml oleju słonecznikowego
- 225 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki soli
- 190 g cukru pudru
- 1 duże jajko
- 1 białko
- 150 ml mleka
- sok i skorka otarta z 1 cytryny
- 2 łyżeczki maku + mak do dekoracji

1. W jednym naczyniu mieszamy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sól, cukier puder i mak. A w drugim naczyniu mieszam składniki mokre: olej, jajko, białko, mleko, sok i skórkę z cytryny.

2. Łączymy obie mikstury mieszając szybko i niezbyt starannie (mogą pozostać grudki).

3. Przekładamy do papilotek (do 3/4 wysokości - ciasto zbytnio nie urośnie), posypujemy makiem do dekoracji i pieczemy ok 20 - 25 min w temp. 190 st.

A tak prezentuje się dolne uzębienia - stan z dnia 3 lutego 2012
wiem... mało widać ;-(

Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze
Newer Posts
Older Posts

O MNIE

O MNIE
Zodiakalny byk... "kiedy nie stać jej na wizyty w restauracjach, zaczyna sama gotować, tyć i zbierać książki kucharskie".

Odwiedź mnie

  • FACEBOOK
  • PINTEREST

Poszukaj w mojej kuchni

ZNAJDZIESZ TU

  • ● DLA DZIECI (1 ROK + ) ● (7)
  • ● DLA NIEMOWLĄT (BLW) ● (5)
  • CHLEBY I BUŁKI (2)
  • DANIA GŁÓWNE (13)
  • DIPY (2)
  • MAKARONY ❤ (3)
  • NA SŁODKO (21)
  • PASTY (2)
  • PRZEKĄSKI (3)
  • RYBY I OWOCE MORZA (4)
  • SAŁATKI (1)
  • SOSY (2)
  • ŚNIADANIA (5)
  • TARTY (6)
  • ZUPY (3)

recent posts

Blog Archive

  • ►  2014 (2)
    • ►  lutego (2)
  • ►  2013 (5)
    • ►  maja (1)
    • ►  marca (3)
    • ►  lutego (1)
  • ▼  2012 (19)
    • ▼  grudnia (2)
      • DZIĘKUJEMY!!! Rogala każdemu za pomoc :)
      • z CIEPŁĄ dedykacją dla bobasów.
    • ►  listopada (5)
      • Ile płacisz za kawę "na mieście" ?
      • Szlachetnej c.d. - LISTA POTRZEB/ Akcja ZAKOŃCZONA!
      • A czy TY wybrałeś już swoją rodzinę ?!?!
      • Bananowo-czekoladowo
      • Walka o chleb
    • ►  października (3)
      • Z braku czasu.
      • Zmajstrowałam bombę.
      • Zapach świeżego koperku...
    • ►  września (1)
      • Bułki na dobranoc...
    • ►  czerwca (3)
      • Szpinak o szemranej przeszłości
      • Pożywnie na chłodny wieczór.
      • O spaghetti i książce nie jednej.
    • ►  maja (3)
      • Śniadanie. Dzieła wybrane, vol. 2
      • Śniadanie. Dzieła wybrane.
      • O wspólnym biesiadowaniu
    • ►  lutego (1)
      • Muffiny cytrynowe z zębem w tle.
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2011 (4)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  marca (1)
  • ►  2010 (28)
    • ►  października (6)
    • ►  września (2)
    • ►  maja (4)
    • ►  kwietnia (3)
    • ►  marca (7)
    • ►  lutego (6)

Created with by BeautyTemplates| Distributed By Gooyaabi Templates